sobota, 4 grudnia 2010

Kino klasy B.

Zaczęło się pewnego razu od "Maczety" (premiera miała miejsce tutaj dużo wcześniej niż w Polsce). Po paru tygodniach wróciliśmy do tematyki filmów z  niższej półki.

Pierwszy był "The Killing of Satan", rok produkcja 1983, Filipiny. Jedyny w życiu filipiński film jaki widziałem.

Fabuła w skrócie: Protagonista, Lando,głęboko wierzący wąsacz  w dżinsowej kurtce został śmiertelnie postrzelony. Magicznym sposobem jego wujek (oddalony o kilkaset kilometrów) przyjął kulę na siebie i zmarł, jednocześnie przekazując Lando magiczną moc. Lando wyrusza z rodziną na wyspę do wioski wuja, zaraz po przybyciu zostaje ona zaatakowana przez pachołków "Księcia Magii" (the Prince of Magick), sprano miejscowych chłopów na kwaśne jabłko i porwano młode niewiasty - w tym córkę Lando. Bohater zostaje poinstruowany w arkanach mocy i wyrusza z przyjacielem ratować dziatki i pokonać Księcia Magii, który, jak się okazuje, służy mroczniejszemu mistrzowi - samemu Szatanowi.

Powalające efekty specjalne.

trailer "The Killing of Satan".

Następny film: Cannibal Holocaust, 1980 rok produkcja, kraj pochodzenia: Włochy. Do tego dnia myślałem, że włosi to wesoły naród miłośników wina i makaronów....

fabuła w skrócie: Profesor wyrusza w głąb amazońskiej dżungli aby poznać zwyczaje prymitywnych plemion kanibali... w jednej z wiosek odkrywa kamerę z taśmą dokumentującą poprzednią wyprawę, której uczestnicy zostali, jak się okaże, zmasakrowani. "Jeżyk", barbecue z oposa czy zupa z żółwia, nie mówiąc już o walających się tu i tam ciałach i bardzo delikatnie mówiąc, zabawach kanibali z ofiarami, wszystko to okraszone muzyką Riza Ortolaniego.To był chyba ten poziom, poniżej którego już zejść nie mam zamiaru.

Nie wrzucam trailera. Jeśli myślisz, żeś twardy, możesz spróbować odnaleźć film i go zobaczyć, ale, żeby nie było, ostrzegałem.

Następny: "Riki-Oh. The Story Of Ricky". Hong-Kong, 1990 bodajże. Werja kinowa, nie anime.

fabuła: Rok 2000, wszystkie więzienia są sprywatyzowane i zarządzane przez wielkie korporacje. Do jednego z nich trafia Riki, kozak jakich mało. Pięciokrotnie postrzelony podczas próby zemsty za śmierć swojej dziewczyny( a kule trzyma w ciele "na pamiątkę" ) posiada też nadludzką siłę - pięścią potrafi rozbić kamienny blok lub dosłownie przebić pięścią przeciwnika. Więzienne realia są ciężką próbą dla Rikiego - każdy z czterech bloków więziennych jest zarządzany przez innego złoczyńcę, a statusu quo pilnuje wicenaczelnik (podobny do Kim-Dzong-Ila) pod nieobecność samego naczelnika - prawdziwego mrocznego mistrza kung-fu.

Przyjemna jatka, polecam wszystkim, którym podobał się Kill Bill. Niezapomniana scena krwawego uppercut'a.

trailer - Riki-oh. The story of Ricky.

Ostatni: "Machine Girl", Japonia, 2008.

Przykładna siostra i uczennica, Ami, po śmierci rodziców opiekuje się swoim młodszym bratem. Brat jednak staje się ofiarą gangu jednego z okolicznych osiłków...który na nieszczęście jest dziedzicem rodziny Yakuzy. Brat ginie, Ami traci rękę, poznaje nowych przyjaciół, otrzymuje protezę-karabin i rusza pomścić brata. Kropka. Film jest raczej bardziej znany i popularny niż pozostałe.

trailer - Machine Girl


Ale wystarczy tego, teraz oglądać będziemy coś bardziej cywilizowanego - Kompanię Braci lub może jakiś górnolotny, islandzki film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz