sobota, 27 listopada 2010

Niespodziewany poranek w Reykjaviku.

8.25 Akureyri - 9.10  lotnisko Reykjavik Domestic - 10.05 Konsulat - 10.40 Kebab - 11.20 poczta - 12.25 znów lotnisko.

Krótka, nieplanowana wycieczka po pieczątkę i podpis konsula RP na Islandii. Bo bardzo, bardzo chciałem go poznać. Zgodnie z planem ostatnie dwa tygodnie będę z Sylwią w stolicy, dlatego dotychczas specjalnie mnie tam nie ciągnęło - ale cóż, jak mus to mus. Szybko załatwiłem swoje sprawę, wszamałem kebab, zrobiłem parę zdjęć, i z powrotem do domu. Bez szwendania się - Zwiedzenie i poznanie stolicy zostawiam na deser wyprawy na Islandię, na drugą połowa grudnia - jak na razie kontakty ze stolicą ograniczałem do minimum (a podczas wycieczki dookoła wyspy dosłownie byliśmy tam przejazdem).

3 godziny w stolicy, 3 tematy zdjęć: poranek, katedra, ptaki.
Zdjęcie z płyty lotniska. Spokojnie można po niej łazić z aparatem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz